Yahoo to jedna z firm, która według plotek miałaby być chętna kup przeglądarkę internetową Google Chrome. Możliwość taka pojawia się w kontekście dochodzeń w sprawie praktyk monopolistycznych, które mogą skłonić Google do zbycia niektórych usług.
W marcu Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych ratyfikowało decyzję zmuszającą Google do porzucenia przeglądarki internetowej Chrome. Zdaniem przedstawicieli amerykańskiego modelu sprawiedliwości korporacyjnej, stało się tak, ponieważ powstał monopolistyczny i nielegalny system. W tym kontekście zaczęły pojawiać się nazwiska potencjalnych nabywców przeglądarki.
Yahoo i realna możliwość zakupu Chrome’a
Według niektórych raportów krążących wśród mediów specjalistycznych zajmujących się technologią, Yahoo może zostać nabywcą przeglądarki, która ma 65% udziałów w rynku. Bloomberg opublikował raport, w którym stwierdzono, że Yahoo Inc. może kontynuować negocjacje w sprawie przejęcia przy wsparciu kapitału prywatnego Apollo Global Management. Jeśli sąd ostatecznie zarządzi sprzedaż przeglądarki Chrome, grupa złoży oficjalny wniosek o prawne przejęcie przeglądarki.
Ze swojej strony, W latach 1990. XX wieku oraz na początku XXI wieku Yahoo było znaczącą firmą w świecie technologii.. Następnie rozwój Internetu spowodował zmiany, w wyniku których Yahoo straciło udziały w rynku, ale nie zniknęło, pozostając na zawsze istotnym graczem w sektorze.
Według raportu, dyrektor generalny Yahoo Search Braian Provost zeznał, że Chrome jest najważniejszym graczem na rynku internetowym. Wyraził również zainteresowanie przejęciem tego aktywa, jeśli nadarzy się taka okazja. Teraz pozostaje pytanie, czy amerykański wymiar sprawiedliwości ostatecznie ustali odpowiednie procedury.
Dlaczego Google miałoby sprzedawać Chrome?
Oświadczenie Departamentu Sprawiedliwości USA jest częścią śledztwo, o którym wiadomo już od listopada 2024 r.. Głównym celem śledztwa są zarzuty, że Alphabet Inc., spółka macierzysta Google, stosuje praktyki monopolistyczne w branży wyszukiwania w Internecie. Dotyczy to również segmentu reklamy internetowej, dlatego też dążymy do podjęcia działań mających na celu likwidację tej monopolistycznej struktury.
Zdaniem sądu celem tego środka jest trwałe pozbawienie Google kontroli nad kluczowym punktem dostępu. Umożliwia innym konkurencyjnym wyszukiwarkom dostęp do potencjału przeglądarki, która dla wielu jest bramą do Internetu.
Po ujawnieniu tych zamiarów, Google nazwało prośbę „ekstremalną” i „nieoczekiwaną”.. Twierdzą, że zarządzenie to będzie miało negatywny wpływ na konsumentów i globalną pozycję technologiczną Stanów Zjednoczonych. Google jest również właścicielem Androida, mobilnego systemu operacyjnego, na którym działa 9 na 10 telefonów na świecie.
Obroną Alphabet kieruje Kent Walker, który stwierdził, że decyzja Departamentu Sprawiedliwości odzwierciedla radykalny program interwencjonistyczny. Podkreślił, że bezpieczeństwo i prywatność milionów amerykańskich użytkowników byłyby zagrożone, ponieważ w przypadku sfinalizowania sprzedaży tajemnice handlowe zostałyby przekazane zagranicznym firmom.
OpenAI również dołącza do grona kupujących Chrome
W środku osąd historyczny co mogłoby zagrozić internetowemu monopolowi Google'a, inne firmy już zaczynają podejmować działania. Oprócz Yahoo również OpenAI jest zainteresowany złożeniem oferty nabycia przeglądarki internetowej Chrome.
Obecnie na rynku przeglądarek internetowych Chrome ma 66% udziału, następnie Safari (18%) i Edge (zaledwie 5%). Dane te pochodzą z pomiarów przeprowadzonych w marcu 2025 r. Chrome jest bez wątpienia najważniejszym strategicznym graczem w sieci i dlatego inne firmy chętnie skorzystałyby z okazji przejęcia jego aktywów.
Nick Turley, szef produktu w platformie sztucznej inteligencji OpenAI, wyraził swoje zainteresowanie uzyskaniem Chrome'a. Możliwość integracji z ChatGPT rozszerzyłaby dystrybucję OpenAI i umożliwiłaby wykonywanie wyszukiwań wyższej jakości. Obecnie korzystają z wyszukiwarki Bing, należącej do Microsoftu, który jest większościowym inwestorem w firmie OpenAI.
Innym ekspertem w dziedzinie rozwoju sztucznej inteligencji, który skomentował sprzedaż przeglądarki Chrome, był Dmitry Shevelenko z Perplexity AI. Wierzył, że Chrome może odegrać kluczową rolę w rozwoju narzędzi wyszukiwania opartych na sztucznej inteligencji, czyli w obszarze biznesu, w który firma obecnie inwestuje czas i zasoby.
Google stara się stawić opór
Chociaż proces w sprawie Oskarżenia Google o monopol jest już na ostatniej prostej, decyzja sędziego będzie znana dopiero w sierpniu. Firma z Mountain View dołoży wszelkich starań, aby uniknąć demontażu niektórych ze swoich najważniejszych podzespołów, ale rozmowy z innymi firmami i firmami technologicznymi najwyraźniej dobiegają końca.
W czasach, w których centralizacja informacji i narzędzi wyszukiwawczych są tak ważne, że zrozumiałe jest, dlaczego Chrome jest kuszącą przeglądarką. Jeżeli sędzia uzna, że praktyka monopolistyczna została udowodniona, rozpocznie się nowe postępowanie, w ramach którego różne aktywa spółki będą musiały zostać podzielone, aż do momentu, gdy jej obecność na rynku stanie się bardziej konkurencyjna.
L Kadra kierownicza Google Twierdzą, że oskarżenie to jest bezpodstawne i w rzeczywistości stanowi cios dla Stanów Zjednoczonych. Jednak historyczny wyrok sądu, który może nakazać sprzedaż Chrome'a, wydaje się być bliższy niż kiedykolwiek. Z drugiej strony zmiany w funkcjonowaniu Internetu, które mogą wynikać z tej decyzji, nie są jeszcze w pełni zrozumiałe. Pozostaje pytanie, czy znany będzie prawdziwy zakres tego środka.
Tymczasem, Yahoo i OpenAI przygotowują się do zakupu Chrome’a na wypadek gdyby był w sprzedaży. Być może oznacza to początek nowej ery w świecie technologii, pozwalając nowym graczom na pojawienie się i przejęcie kontroli nad niegdyś najważniejszą przeglądarką internetową, będącą własnością Google.